Wszyscy się bardzo
zdziwili, że udało im się znaleźć taki diament, dzięki któremu mogą zobaczyć
przeszłość oraz przyszłość, jaka ich czeka.
- To co? Sprawdzimy, gdzie może przenieść nas ten kamień ? – spytała
Ola
- Jasne! – krzyknął Stefan i mocno potrząsnął diamentem …. ( blim,
blim…)
- Jesteśmy w domu! Hurra! – krzyknęła uradowana Ola.
- Stefanie, spróbuj jeszcze raz, może przeniesie nas w jakieś piękne
miejsce, aby coś zwiedzić – powiedziała mama.
Chłopiec wziął kamień do ręki i chciał nim potrząsnąć, gdy nagle Ola
krzyknęła.
- Czekaj! Jeszcze Truskawka ! Nie zostawię jej tutaj samej! –
powiedziała Ola ze smutkiem.
- Dobrze córeczko – odrapała mama .
Stefan
w tym czasie pomyślał sobie – „A gdybyśmy potrząsnęli kamieniem parę razy… co
by się stało?”
Gdy Ola wróciła z
króliczkiem, tata powiedział, aby zaczynali. Stefan bardzo szybko i energicznie
zaczął potrząsać kamieniem wiele razy.
- Chyba zaczyna coś się dzia bo diament zaczyna znów świecić jaśniej i
…. – powiedziała mama, gdy wszystko zaczęło migać i przyspieszać .
- Boję się!!! – w międzyczasie krzyknęła Ola.
Nie zdążyła dokończyć
zdania, aż tu nagle zaczęli się przenosić z miejsca na miejsce. Byli chyba w
dwudziestu różnych miejscach, ale nie byli w stanie tego policzyć, ponieważ
działo się to bardzo szybko. Po paru minutach przeskakiwania w przestrzeni
czasu wylądowali na miejscu. Okazało się, że kamień został wyładowany i
zatrzymał się w średniowieczu.
Wylądowali w
średniowiecznym przepięknym zamku w Pierrefondas we Francji. Był to zamek, w
którym mieszkał kiedyś Napoleon Bonaparte.
- Świetnie!!! – krzyknęła mama - Teraz potrząśnij diamentem, aby przeniósł
nas w przyszłość na jakąś piękną, ciepłą tropikalną wyspę, mam już dosyć
wycieczek w przeszłość .… - dodała rozwścieczona mama .
- Nie da się … - powiedział smutny chłopiec.
- Jak to się nie da?! - spytała wściekła mama.
- Rozładował się i potrzebuje czasu, aby się naładować. Musi pobrać
energie słoneczną, aby mógł dalej działać i nas przenosić – poinformował
Stefan.
- Ciociu, co mamy zrobić ? – spytała mama ciocię, ale cioci nie było.
- Gdzie jest ciocia? Elu, Stefanie ? – spytała spanikowana mama.
- Myślałem, że wiesz ....hmm, że jej nie było z nami w domu, została w
Egipcie z Faraonem – powiedział Stefan.
- Ejjj… przestańcie się kłócić – odezwała się Ola - Idziemy z tatą i
Truskawką zobaczyć to miejsce oraz zwiedzić zamek. Trzeba skorzystać z tego, że
możemy zobaczy, jak kiedyś żyli ludzie – dodała dziewczynka.
Wszyscy uznali, że to dobry
pomysł. Zwiedzali cały wieczór (jeżeli można nazwać zwiedzaniem szukanie parę
godzin noclegu). W końcu udali się z powrotem do zamku, gdzie król dał im jedną
komnatę, aby mogli odpocząć. Przygotował im wieczerzę oraz kąpiel w kadzi.
Następnego dnia Stefan
wstał pierwszy. Było ciepło, więc wyszedł na królewski taras, by zobaczyć jak
wygląda otoczenie z wysokości. Było pięknie, lasy rozciągały się wiele
kilometrów. Widać było jeziora i słychać śpiewające ptaki. Rozglądał się w
każdą możliwą stronę. Z oddali rozlegał się cichy hałas płynącego strumyka oraz
kobiet robiących w nim pranie.
Nagle, rozglądając, się
ujrzał za murami zamku zbierającą się armię, około pięćdziesięciu tysięcy
żołnierz , którzy szli w kierunku zamku .
Stefan pomyślał, że nadal śni, ale odgłosy krzyczących żołnierzy były
coraz wyraźniejsze.
- Wstawajcie szybko!!! – krzyczał Stefan - coś złego zaczyna się dziać!!!
- nadal krzyczał przerażony chłopiec.
Cała rodzina podbiegła szybko do Stefana i zobaczyła za murami wielka
armię.
- Atak!!! – nagle rozległ się głośny krzyk żołnierzy ruszających na
zamek.
Wszyscy osłupieli, po czym natychmiast pobiegli się ubrać oraz
spróbować przenieść się w inne miejsce za pomocą diamentu.